Aparatura cały czas wskazywała, że traci siły. Walcz! Proszę walcz! Czynności życiowe coraz bardziej malały, a tętno wzrastało, jakby to były ostatnie bicia jego serca. Zrób to dla mnie i walcz!
Nagle ogłuszający pisk. Czułam jak wszystko we mnie pęka, słyszę swój krzyk. Odsuwają mnie od niego i ładują jakieś tabletki to ust. Przełykam je, ale nadal z mojej krtani wydobywa się okropny wrzask. Walcz! Każą wyjść, ale ja nie pozwalam się ruszać.
Widzę jak zaczynają go reanimować, cały czas rażąc jego ciało. Pisk nie ustaje, robi się coraz dłuższy, głośniejszy. Zaczynam się krztusić własnymi łzami. Niebieska poświata wpadająca w moje oczy i lekka srebrzysta mgiełka unosząca się ku niej.
Wtedy runęłam na ziemię, zaczęłam wrzeszczeć i drapać posadzkę, ktoś chwycił mnie za biodra i wyniósł z sali.
~*~
-Layla, obudź się. Lay, słyszysz!- zaczęli mną potrząsać.Otwieram oczy, a oślepiające światło zaczyna mnie razić. Popatrzyłam nienawistnie na swojego starszego brata.
- Wstawaj.- zaśmiał się.
Chwyciłam swój mundurek i poszłam do łazienki. Odświeżyłam się, ubrałam, a rude włosy związałam w luźnego koka. Zarzuciłam plecak na ramię i ruszyłam do kuchni.
Przechodząc przez salon, zatrzymałam się przy szklanym biurku, na którym stały stare fotografie jak razem z Frankiem, bawiliśmy się w piaskownicy lub biliśmy się o pilota do telewizora. Leżał na nim jego laptop, w którym wciąż są materiały na nowe artykuły, zdjęcia, pochwały i inne.
Weszłam do małego pomieszczenia, po którym krzątała się starsza kobieta z krótkimi siwymi włosami, twarz miała pokrytą ledwie widocznymi zmarszczkami, a zielone oczy były zasłonięte okrągłymi okularami. Usiadłam na krześle, a babunia od razu podsunęła mi pod nos talerz z tostami i szklankę z sokiem pomarańczowym. Uśmiechnęłam się do niej i zaczęłam jeść.
Moje małe biedactwo, znowu krzyczała przez sen. Cały czas się obwinia, ach przecież to już dzisiaj mijają cztery lata.
Usłyszałam cichy, ochrypnięty głos, spojrzałam na babcię i zaśmiałam się. Trzeba jakoś ją zmylić. Znowu się zaczyna, zawsze po przebudzeniu mam spokój przez może piętnaście minut nie więcej, potem znowu słyszę myśli, marzenia i takie tam.
Poczułam jak ktoś zaczyna czochrać moje włosy. Odwróciłam się i spiorunowałam wzrokiem swojego brata. Wysoki brunet z brązowymi oczami i promiennym uśmiechem. Czy ja naprawdę teraz dobrze mówię o swoim starszym braciszku?
- Spadaj Francess, nie mam nastroju.- warknęłam, a on się zaśmiał.
- Co ty nie powiesz? Kolejny raz musiałem cię budzić.
- Ja się o to nie prosiłam.
Wiem, że nie, ale martwię się o ciebie młoda. Więc pośpiesz się i ruchy.
Znowu usłyszałam tym razem wesoły głos, gdzieś w oddali obijający się nadal echem.
- Nie pośpieszaj mnie.- mruknęłam.
- Przecież ja nic nie mówiłem.- bronił się.- Dalej odprowadzę cię do szkoły.
- Chyba sobie żartujesz! Nie ma mowy, żebyś szedł ze mną, zwłaszcza do nowej szkoły.
- No właśnie, zaczynasz liceum, a w liceum jest dużo fajnych lasek, nie?- zapytał głupio, no jakby to przecież było dla wszystkich wiadome.
- Na serio jesteś taki głupi, czy tylko udajesz?- zakpiłam z niego.
- Layla! Nie odzywaj się tak do brata!- do kuchni weszła moja matka, niska, pulchna blondynka, o błękitnych oczach. Chwyciła swoje kluczyki od samochodu i założyła w biegu kitel.
- Mamo! Podwieziesz mnie?- spytałam, a Frank zmierzył mnie od góry do dołu, wytknęłam do niego język i wyczekiwałam odpowiedzi mamy.
- Jasne, kochanie wsiadaj!
Tylko, żebym się nie spóźniła, żebym się nie spóźniła.
Kolejne szmery w głowie. O no proszę, jak nie chcesz się spóźnić to się mówi, a nie. Ale trudno powiedziałaś, że podwieziesz, to już twoja sprawa czy się spóźnisz.
Wstałam, ucałowałam babci policzek i ruszyłam do samochodu.
Mała wredna małpa.
Uśmiechnęłam się szeroko i pomachałam do brata. Stał ze skwaszoną miną i przyglądał się nam w oknie. Zapięłam pasy i wyjechałyśmy na ulicę.
- Dzisiaj po południu idziemy na cmentarz.- oznajmiła blondynka.
- Jasne. A nie możemy iść jutro? Tam zawsze dzieją się dziwne rzeczy kiedy jesteśmy w rocznicę.- jęknęłam.
-Tylko tobie dzieją się tam dziwne wypadki i zawsze nie rozumiem dlaczego?
- Mamo, jakbym to wiedziała, to bym chyba ci powiedziała.
- No, ale co może ci się stać?
- No nie wiem, a jak ostatnio z ziemi wyrosła wielka zielona, kolczasta łodyga i związała moje ręce?- pokazałam jej moje nadgarstki, na których były widoczne blizny po wbijanych kolcach.
Auć, to było paskudne! Zakryj te ręce, zakryj proszę cię.
Przewróciłam oczami i podciągnęłam mankiety swojej marynarki i zaczęłam patrzeć przed siebie. Wreszcie dojechałyśmy do mojego liceum. Chwyciłam plecak i wysiadłam z pojazdu.
- Na pewno dasz sobie radę?- usłyszałam matkę.
- Mamo mam szesnaście lat, a nie sześć.
- No jasne, do zobaczenia w domu.
- Pa.- mruknęłam i poszłam do środka.
W progu stała nauczycielka, w jakimś obleśnym zielonym sweterku, z którego opadały liczne sznureczki z cekinami i szerokich dżinsach, na nosie miała okulary przeciwsłoneczne, na nogach zniszczone sandały, a głowę uciskała jej cieniutka opaska, z której także opadały jakieś wymyślne warkoczyki wtapiające się w jej złociste, długie włosy.
Niepewnie do niej podeszłam, a ta się do mnie uśmiechnęła.
- Jak się nazywasz?- spytała wyjątkowo spokojnym głosem.
- Layla Rassey.- mruknęłam.
O jakaś z mojej klasy, tak na pewno ona jest z mojej klasy, zaraz moment gdzie ona jest... A jest Lay.
Nie cierpię jak tak na mnie mówią, Lay, co to za skrót ? Kobieta uśmiechnęła się jeszcze bardziej i podała mi rozpiskę zajęć. Hipiska ucząca historii, super. Spojrzałam na plan, pierwszy mam francuski. Jeszcze lepiej. Zapowiada się ciekawy dzień, nie ma co.
Lekcje mijają szybko, aż dziwnie szybko. Po francuskim, była matematyka z jakimś przygłupim profesorem Paul coś tam coś tam, potem był angielski z miss świata, przynajmniej tak można było wywnioskować po minach chłopaków w naszej klasie. Już wolę tą hipiskę, co za normalny nauczyciel przychodzi ubrany na zajęcia w spódniczce co nic nie zakrywa i topie z dekoltem, który pokazuje same walory kobiety? Następna była fizyka, potem biologia,jeszcze później angielski, a teraz czekamy na przyjście hipiski. Bazgrałam coś po swoim zeszycie.
Dziwna ta ruda. Ale za to ładna, może by tak...
Nie usłyszałam reszty myśli chłopaka siedzącego za mną, bo nauczycielka przyszła i zaczęła swój jakże interesujący wykład.
Usiadła po turecku na biurku, chwyciła podręcznik i opowiadała nam o wybuchu drugiej wojny światowej. Jak to Hitlerowcy napadli na Westerplatte w Polsce. No i fajnie, było minęło, po co wracać do przeszłości?
Usiadła po turecku na biurku, chwyciła podręcznik i opowiadała nam o wybuchu drugiej wojny światowej. Jak to Hitlerowcy napadli na Westerplatte w Polsce. No i fajnie, było minęło, po co wracać do przeszłości?
Ostatni dzwonek dzisiejszego dnia, no i super. Chwyciłam torbę i wybiegłam z klasy. Droga powrotna ze szkoły do domu nie jest taka długa, niecałe piętnaście minut, a londyńskimi drogami przechodzi się całkiem przyjemnie. Otworzyłam drzwi i pobiegłam do góry. Zdjęłam mundurek u zarzuciłam na siebie zieloną koszulę w kratę, dżinsowe rurki i czarne trampki, szybko zbiegłam do kuchni, po której nadal krzątała się moja babcia, tym razem jeszcze wrzeszcząc na siwego, wysokiego mężczyznę.
- Cześć wam.- przywitałam się.
- Witaj Laylo.
Usiadłam naprzeciwko małżeństwa i zaczęłam im opowiadać o moim pierwszym dniu szkoły. Nic, nowego dziadek cały czas się śmiał, przy okazji gubiąc swoją sztuczną szczękę, a babcia mieszała coś w garnkach. Po chwili znowu podsunęła mi talerz z jedzeniem. Wybiegłam na chwilę z pokoju i chwyciłam swojego tableta.
- Masz zamiar, teraz się tym bawić?- zdziwił się dziadek.
- Kiedyś muszę.- uśmiechnęłam się.
Szybko sprawdziłam facebook'a, potem pocztę i wyłączyłam urządzenie, dokładnie w tym samym czasie, co usłyszałam zbliżające się myśli mojej mamy.
Weszła do domu, a za nią człapał Frank niczym z krzyża zdjęty. Zgarnęła nas wszystkich do samochodu i już byliśmy w drodze na cmentarz. Mama opowiadała jakie to jej się zdarzają interesujące przypadki w pracy. Bardzo, zwłaszcza jak musi się wycinać komuś wyrostek. Dojechaliśmy na miejsce i ruszyliśmy przez nieliczne nagrobki do tego jednego z marmuru, obsypanego kwiatami i zniczami,a na jasnej płycie pisały dane mojego ojca.
Razem z Francess'em uporządkowaliśmy trochę nagrobek, babcia poukładała kwiaty, a dziadek zapalił znicze stanęliśmy i popatrzeliśmy na swoją robotę. Poczułam jak coś zaczyna się trząść, a wokół nas zaczynają się gromadzić wstrętne, czarne pająki, plujące jakąś zieloną mazią. Wytrzeszczyłam oczy i spojrzałam na matkę.
- Mówiłam.- oznajmiłam, a ona przerażona zaczęła iść w stronę samochodu.
Reszta ruszyła za nią, próbowałam iść, ale tak jakby nogi wrosły mi w ziemię, a pająki cały czas szły ku mnie.
- Layla, rusz się!- usłyszałam brata.
- No nie mogę!- odkrzyknęłam i czułam jak głos mi się łamie.
Znowu ziemia się zaczęła trząść, wielka dziura w ziemi, do której powpadały robactwa, a z której przy okazji pojawił się mężczyzna o długich czarnych włosach, ubrany w białą szatę, a twarz miał tak jakby umalowaną na niebiesko? Uśmiechnął się do mnie i podał mi rękę.
- Miło cię znowu widzieć.- przywitał się, a ja zrobiłam głupią minę.
- Znowu?
- O tak, szesnaście lat temu twoi rodzice porzucili cię w lesie, przez kilka tygodni były ogłoszenia w gazecie o twoim znalezieniu, nikt się nie zgłaszał i w końcu ta rodzina postanowiła cię adoptować.- wyjaśnił mi.
- Adoptować? Adoptowali mnie?- wyszeptałam.
- Nie wiedziałaś? Myślałem, że jesteś już na tyle duża by to wiedzieć.
- Przepraszam, ale skąd mam mieć pewność, że gościu wyrastający z ziemi, z niebieską farbą na gębie i na dodatek w sukience będzie mi mówił prawdę?!
-Chcesz się przekonać?- zapytał wyciągając do mnie dłoń.
_______________________________
O i jest rozdział trzeci ;d Kath mam nadzieję, że taki może być ;> Chyba nie jest ani za długi, ani za krótki, taki w sam raz xd Następny rozdział napisze dla Was nasza Cupcake więc życzę jej dużo weny i pomysłów *.*
~Hermionija.
- Mówiłam.- oznajmiłam, a ona przerażona zaczęła iść w stronę samochodu.
Reszta ruszyła za nią, próbowałam iść, ale tak jakby nogi wrosły mi w ziemię, a pająki cały czas szły ku mnie.
- Layla, rusz się!- usłyszałam brata.
- No nie mogę!- odkrzyknęłam i czułam jak głos mi się łamie.
Znowu ziemia się zaczęła trząść, wielka dziura w ziemi, do której powpadały robactwa, a z której przy okazji pojawił się mężczyzna o długich czarnych włosach, ubrany w białą szatę, a twarz miał tak jakby umalowaną na niebiesko? Uśmiechnął się do mnie i podał mi rękę.
- Miło cię znowu widzieć.- przywitał się, a ja zrobiłam głupią minę.
- Znowu?
- O tak, szesnaście lat temu twoi rodzice porzucili cię w lesie, przez kilka tygodni były ogłoszenia w gazecie o twoim znalezieniu, nikt się nie zgłaszał i w końcu ta rodzina postanowiła cię adoptować.- wyjaśnił mi.
- Adoptować? Adoptowali mnie?- wyszeptałam.
- Nie wiedziałaś? Myślałem, że jesteś już na tyle duża by to wiedzieć.
- Przepraszam, ale skąd mam mieć pewność, że gościu wyrastający z ziemi, z niebieską farbą na gębie i na dodatek w sukience będzie mi mówił prawdę?!
-Chcesz się przekonać?- zapytał wyciągając do mnie dłoń.
_______________________________
O i jest rozdział trzeci ;d Kath mam nadzieję, że taki może być ;> Chyba nie jest ani za długi, ani za krótki, taki w sam raz xd Następny rozdział napisze dla Was nasza Cupcake więc życzę jej dużo weny i pomysłów *.*
~Hermionija.
Yey yey yey ,weszłam tylko na chwilę a tu już trzeci rozdział! Kit ,że jestem na telefonie i mi trochę muli (cholerstwo jedne!) ,muszę skomentować :3. Na początek wybacz mi malą składność i jeżeli kom trochę mi nie wyjdzie ,wcześniej czytałam książkę i nadal jestem w krainie czarodziejów ,smoków i Pół Elfów xD.
OdpowiedzUsuńZaczyna się tak ,że od razu miałam łzy w oczach (ach to moje wczuwanie się) i od razu się zastanawiałam co się wydarzyło ,nie wiem skąd ale przed oczami miałam tak wyraźną scenę ,jakbym sama była Laylą.
No i koniec snu i budzenie przez starszego brata. Pierwszy dzień w szkole i od razu nauczycielka hipiska ,u mnie też jest taka jedna ale na szczęście tylko ją widuję. Jak ja to znam ,takie siedzenie na lekcjach byle ,żeby siedzieć ,sama nie wiesz co się dzieje ale kiedy wszystko się kończy czujesz się jak wyrwana z innej rzeczywistości. Powrót do domu i na fejsa! (pozdrawiają wszyscy uczniowie ze mną i Nihal na czele ^^). No ale teraz kończę bo robi się poważnie. Wizyta na cmentarzu i dziwne wypadki. Brrrrr...pająki ,od razu przypomina mi się co innego i się wzdrygam. I co to za facet? o.O Niebieska farba na twarzy ,czyżby bóg hipster? Historia o adopcji bardzo interesująca ,czasami wykorzystuję podobne motywy. No i prawie bym zapomniała o czytaniu w myślach ,ciekawie to wkomponowałaś.
Ogółem:
Rozdział bardzo mi się podoba ,świetnie napisany ,wszystko przedstawiasz bardzo ciekawie. Momentami czułam się ,jakbym naprawdę była w danej scenie. Nie mogę się doczekać co będzie dalej ale trochę sobie poczekam ,jednocześnie nie mogę się doczekać rozdziałów reszty dziewczyn.
Więc wszystkim autorką życzę zapasu weny (chętnie podzielę się moją :3) i masy pomysłów.
O.o
OdpowiedzUsuńAle zaskoczenie, to mnie trochę przeraziło O.o
Ale mega pomysł <3
Gość wyrastający spod ziemi XD
Końcówka O.o taka *-*
No i co jeszcze?
WOW
Pozdrawiam, czekam na następne i życzę weny :)
~Clar
PS. Przeraża mnie to że jeszcze 2 rozdziały i mój :(
Ojej! *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! <3
Ten sen był przerażający i strasznie mnie chwycił za serce... ;_;
Cudowna robota ♥
Już lubię jej babcię :D Też bym se zjadła tosty xD
Ale Layla ma niesamowitą moc! Świetny kmin ;)
No.. niezła szkoła. XD Hipiska, dz***a, że tak powiem xd i jeszcze Francuz. Idealne ciało pedagogiczne. xD
Hahaha XD Śmiech dziadka i wypadająca szczęka, już to sobie wyobrażam! XD Haha!
Wycieczka na cmentarz... 0.o
Ja pierdut.. Ale przerażające. Pająki? Osz kur**! Dla mnie to są najgorsze kratury jakie mogą być... :[
No i tajemniczy facet..
Już się nie mogę doczekąć, co będzie dalej!!
Zajebisty rozdział! <3
Czekam na ciąg dalszy ^^
Pozdrawiam mocno i życzę weny ^^
~Eveline. ;*
To ,że się wtrącę. Mam takie samo zdanie o pająkach ,szczególnie po przeczytaniu "Znaku Ateny" ,co powiesz na stworzenie ruchu oporu przeciw nim? :D
UsuńUhuhuhuuuhuuuuu Hermionija! ^^
OdpowiedzUsuńTen sen... miałam takie dreszcze, że... uch no po prostu! Opisałaś to tak, że jak już dziewczyny wspomninały, czuło się to. Tak jakby było się główną bohaterką! Meeega *.*
Jaki cudowny brat :D Nie ma to jak budz... Nie, nienawidzę, jak ktoś mnie budzi -,-
Tak jak i Eve już lubię babunię Layli (tak się odmienia...?) Słodziaszna jest ^^ I te dobrotliwe zielone oczęta ;>
Hm... jej brata w sumie też LUBIĘ :D
Rodzinne przekomarzanie *.* me gusta!
Biedna Layla... Ale wszyscy inni półbogowie wiedzą, przez co biedaczka musi przechodzić...
Hippie style :D Ciekawe grono pedagogiczne, jak zauważyła któraś z dziewczyn xD
Z tyłu jakiś podrywacz haha ciekawa jestem, czy rozwiniesz ten wątek ;>
Hahhah kocham jej dziadka normalnie nooo! Jaką ma fajną rodzinkę ;>
Oczywiście obczajanie fejsika musi być! *.*
No i wyprawa na cmentarz... pająki brrrr
Miałam straszne dreszcze jak to czytałam... maskiera.
I ten dziwny facet haha Ciekawe kim on jest... No nic, poczekam sobie na wyjaśnienie pewnie z jakieś 8-9 rozdziałów xD
Podsumowując: jak już mówiłam świetny rozdział *.*
Super, że tak szybko, ale to oznacza, że moja kolej wybiła :D
Dziękuję bardzo za hm życzenia xD
Bójcie się, bo kolejnym rozdziałem będzie właśnie MÓJ :D
Buahahhaha 3:)
Wasza Cupcake.
YEEEEEEEEEEEEEEEEEEEY!
OdpowiedzUsuńWybacz, że komentuję z takim opóźnieniem (ach, internetu nie miałam, ale już wróciłam do żywych :3 Ozyrys nie trzymał mnie za długo) :]
No to co do rozdziału:
Po pierwsze to strasznie, ale to strasznie podoba mi się pomysł i to jak go opisujesz - czytanie w myślach :33
Po prostu awww! xD Czuję, że z tego mogą wyniknąć później jakieś ciekaaaawe sytuacje :DD
A teraz do rozdziału:
Senne wspomnienie... Miałam ciarki. Przyznaję się bez bicia, że dreszcze łaziły po mnie jakbym miała gorączkę. Brawo!
Hahhahahaha, szkoła, nauczycielka-hipiska xD
Jeny, ty to masz talent, dziewczyno!
Z takiego ponurego nastroju przechodzić w taką śmiechawę :33
Powrót, powrót, powrót i na cmentarz.
OCH, OJEJ *PRZERAŻENIE*.
KOlejny straszny, straszny, straszny moment... Gości uz niebieską farbą na twarzy... I DUM DUM DUM nasza kochana bohaterka jest adoptowana.
Ja bym się załamała.
Co teraz będzie?!
Pójdzie z gostkiem?!
On ją zabierze do obozu herosów?!
Co się stanie?!
EMOCJE, EMOCJE, EMOCJE :3
Już się nie mogę doczekać ciągu dalszego, a tymczasem ze zniecierpliwieniem czekam na rozdziały innych :)
Jestem ciekawa co jeszcze wymyślą ;D
Gratuluję pomysłowości, Herm!!
Pozdrawiam!
Wspaniały! Przepraszam, że dopiero teraz wzięłam się za czytanie, ale wcześniej nie mogłam. Ale teraz już nie mogę się doczekać następnego!!! Ach aż miałam ciarki na plecach gdy miała ten sen. I o matko ona czyta w myślach! Świetna moc. Zawsze chciałam taką mieć, ale wydaje mi się to teraz bardziej przekleństwem niż darem. Czasem lepiej nie wiedzieć za wiele. Mam nadzieję, że Layla nauczy się to kontrolować. I co to za gostek? Faktycznie nie wydaje się na razie zbytnio wiarygodny ;p. Niebieska farba na gębie <3. Ciekawe jak jej udowodni to, że ma rację.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam,
Honeyed Girl.
Oh! Wybacz mi, że dopiero teraz komentuję! ;**
OdpowiedzUsuńA-a-alee...o Boże... o.o k-kto był w tym szpitalu? :( Co się stało?!
Czy umarł?! :O Jeny Hermionijo normalnie mnie zatkało!!!!!!!!!!!!
Aż coś mi staje w gardle, jakaś kulka, gdy to czytam...
Ufff... a więc to chyba był tylko BARDZO zły sen! :)
A nie! To wcale nie był sen! O_O o rety rety... O i fajnie, że zrobiłaś, że ona zna swoje moce :P
HAHA! Kurcze, ale zarąbiście tak ogarniać myśli wszystkich! *-* chociaż...wiesz co? Chyba jednak bym tak nie chciała. Życie z tajemnicami jest o wiele fajniejsze :) CHIBA ;P
Hmm...i z tym cmentarzem.. BUHUHUUUU!! Coś czuję, że będzie niezła akcja! :D
O francuski! Fajny jest? Bo ja się też zapisałam na niego do gimnazjum, bo podobno lepszy niż niemiecki ;P
I żeby mój nauczyciel od histy był miłym hipisem w okularach... xD
Afdyjaeri ppaająki...FUUU!! :(
"- Przepraszam, ale skąd mam mieć pewność, że gościu wyrastający z ziemi, z niebieską farbą na gębie i na dodatek w sukience będzie mi mówił prawdę?!" HAHAHA!!! Ale się z tego ryłam!
No, JA na pewno bym zwątpiła w tym momencie XD
Jejku, teraz mam jeszcze większe wątpliwości co do mojego udziału w tym oto arcydziele ://
WY TAK FANTASTYCZNIE PISZECIE!!! *_*
Jestem pełna podziwu ^^
A Twój rozdział, Mionijo (haha ale to śmiesznie brzmi, no nie? :D) jest GENIALNY.
I podpisuję się pod słowami Kath:
EMOCJE
EMOCJE
EMOCJE!!!!!
Twoja, (mdlejąca)
Alex :)
P.S. Aha i ten, bo ja przeczytałam na razie tylko 1 cz. PJiBzO i czy to ma tak być, że nagle ktoś ich właśnie tam zabiera do tego obozu? Czy oni mają już wiedzieć, że tam jadą? Czy np...jakoś tak "nieszczęśliwym trafem" się tam znaleźć? :) sorki, że pytam, ale nie wiem ;P
Pozdrawiam Was dziewczyny!
Alexa