poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział Szósty


Pierwsze co widzę rano po obudzeniu to promienie słoneczne wpadające przez okno do mojego pokoju w Obozie Herosów. Kiedy zdaję sobie sprawę gdzie jestem, wzdycham i moja głowa z powrotem opada na poduszkę. Całe wakacje będę musiała spędzić tu, a już mam ochotę jak najprędzej wrócić do domu. Tam nie czułabym się tak obco. Patrzę na leżące na sąsiednich łóżkach współlokatorki. Jeszcze nie miałam okazji nawet się z nimi przywitać. Dotarłam do Obozu Herosów o bardzo późnej porze, gdy one już spały. Jedna z nich, dziewczyna o ciemnych blond włosach, to Roxanne Niverr. Odczytuję jej nazwisko wypisane na walizce i z tego co wczoraj słyszałam od jednego z wychowawców jej boską matką również jest Hathor. Druga to Samantha Casey, którą znam już z poprzedniego lata. Kiedy na nią patrzę od razu pragnę wybiec z pokoju. Nienawidzi mnie. Powód? Sama nie wiem. A właściwie tak. Jestem dziwolągiem, nawet wśród ''swoich''. Odkąd znalazłam się w obozie, prawie z nikim nie zamieniłam więcej niż dwóch zdań, a na zajęciach sportowych jestem najsłabsza. W przeciwieństwie do Sam. Ona zawsze była najlepsza w zajęciach siłowych i wszyscy ją lubią. Kiedy przypomina mi się zeszłe lato, potrząsam głową. Nie będę o tym myśleć. Muszę zaakceptować to, że jestem inna. Wstaję z łóżka, ubieram się i wychodzę z pokoju by pozostać niezauważona. Kiedy już jestem na dworze, słońce opieka moją twarz, a wiatr przyjemnie owiewa mnie na przywitanie. Uśmiecham się do siebie i nie myśląc dłużej zaczynam biec. Mijam pogrążone jeszcze w głębokim śnie domki Herosów oraz stołówkę. Po chwili wzbijam się w powietrze. Szczęśliwa wykonuję piruet w powietrzu i wiem, że na to czekałam cały rok szkolny. Może nie uwielbiam Obozu Herosów i nie jestem tu lubiana, ale tu jest moje miejsce. Z tą myślą wzbijam się jeszcze wyżej w powietrze.
~
Wracając nie myślę już kogo zastanę w pokoju. Czuję, że właśnie odnalazłam w sobie jakieś zupełnie nieznane dotąd pokłady siły. Teraz wszystko będzie inaczej. Przyspieszam kroku i nie patrzę jak idę. Nagle z kimś się zderzam. Obydwoje z głośnym krzykiem przewracamy się na ziemię.Przez chwilę leżę i w ogóle się nie ruszam. Czuję, jak czyjeś silne ręce pomagają mi wstać. Mam wrażenie, że kręci mi się w głowie.
- Wszystko w porządku?- słyszę czyiś zaniepokojony głos.
- Hmmm, tak.- odpowiadam i podnoszę wzrok.
Widzę ogromne czekoladowe oczy i szeroki, szczery uśmiech. To Lucas Hariri. Jeden z najbardziej lubianych osób w Obozie. Czuję, że coś skręca się w moim żołądku i mam ochotę znowu wzbić się w powietrze, z dala od nich wszystkich. Mam wrażenie, że coś do mnie mówi, jednak jego słowa do mnie nie docierają.
- Słucham?- pytam piskliwym głosem.
- Czy na pewno wszystko ok? Pytałem czy nie potrzebujesz iść do pielęgniarki.
Czuję, że moje policzki przybierają czerwoną barwę.
- Nie trzeba. Przepraszam, ale...muszę już iść.
Mijam go i znów wzbijam się w powietrze. To by było na tyle w kwestii zmian. Nadal będę tylko tchórzliwą i niezdarną Crystal.
~
- Fay, rusz się! Zaraz reszta wyprzedzi cię już drugi raz!- krzyczy trener Dust.
To kolejna rzecz, która tu w Obozie Herosów jest dla mnie katorgą. Poranne treningi. Owszem lubię biegać, ale gdy jestem sama. Kiedy jestem wśród ludzi czuję się jak w klatce i nie potrafię się zachowywać tak jak prawdziwa JA. Kiedy słyszę te słowa robię się jeszcze bardziej czerwona, ale przyspieszam. Słyszę jak ktoś wypowiada moje imię, a potem inna osoba wybucha śmiechem. To Samantha i jej nieodłączna przyjaciółka Diana. Teraz jestem już po prostu wściekła. Zaczynam biec najszybciej jak potrafię tak, że jak zapiera mi dech w piersiach. Nie wiem jak to robię, ale z ostatniej pozycji wskakuję na drugą tuż za Sam. Od dotarcia na miejsce dzielą nas tylko metry. Zamykam oczy i biegnę na oślep. Zatrzymuję się dopiero, gdy ktoś krzyczy za mną bym się zatrzymała. Robię to. To Trener Dust. Jego pomarszczona od zmarszczek twarz patrzy na mnie z niedowierzaniem.
- Brawo, Fay! Byłaś pierwsza.
Ja również nie wierzę w to co się stało. Rozglądam się wokoło. Każda z otaczających mnie osób patrzy tylko na mnie. Słyszę głos rozwścieczonej Sam.
- Ale jak to się stało?
Widzę jak trener Dust się uśmiecha. Nie odpowiada na pytanie szatynki. Jedynie oznajmia koniec treningu i odchodzi. Kiedy to robi, Samantha zbliża się do mnie niebezpiecznie blisko.
- Nie wiem jak to zrobiłaś, dziwolągu, ale pamiętaj, że nie pozwolę by to się więcej wydarzyło.
Odskakuję jak oparzona. Patrzę na nią z szeroko otwartymi oczami, a ona prycha donośnym śmiechem i odchodzi. Powoli wszyscy się rozchodzą, a ja wciąż stoję oszołomiona nie rozumiejąc co się wydarzyło.
-----------------------------------------------------------------------
Uffff, udało mi się! Powiem szczerze, że nie byłam pewna jak mi pójdzie z pierwszoosobową narracją, ale chyba nieźle, bo nie miałam ochoty rzucić laptopem o ścianę ^^. Rexi mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to, że umieściłam twoją postać razem z moją w pokoju, ale wiesz tak mi pasowało...obydwie córki Hathor...Jeśli chcesz mogę to zmienić. Kochana Clar, Życzę Ci jak najwięcej Weny w pisaniu rozdziału!
Pozdrawiam,
Honeyed Girl. 

4 komentarze:

  1. Ojej, ojej, ojej... *.*
    UWIELBIAM! *u*
    Świetny rozdział, naprawdę!
    Już lubię Crystal <3 Jakoś mam słabość do takich dziwolągów, chociaż.. coś mi się wydaje, że ona cały czas nie będzie dziwolągiem ;3
    Dziwię się, że nie byłaś pewna co do pierwszoosobowej narracji.. bo wyszła Ci nieziemsko! Te wszystkie opisy myśli, odczucia... Mega ♥
    Bieganie i latanie na świeżym powietrzu w świetle porannego słońca... Ohoohoo.. ;> Wonderfull :*
    No i BUUUM!!! Ptrz! Auuć.. XD
    Piękne czekoladowe oczka... Oczarowana i onieśmielona Crystal ^^ Ah ten piękniś Lucasek. Każdego oczaruje swoim uśmieszkiem i ślicznymi gałami ^^ Kath, zrobiłaś świetnego chłopaka! :D Jakkolwiek to brzmi... XD
    No i trening! Kurde, ale to wykombinowałaś! Coś niesamowitego... Nie do wiary, co może zdziałać złość przełożona na siłę i wytrwałość! Crystal wymiata! <3
    Nie lubię Sam, nie lubię Sam, nie lubię Sam. Wredna krowa... -,- Współczuję Cry. ;/

    SUPER rozdział! <3 Troszkę krótki, ale nie liczy się długość, a jakość ;* Choć liczę, że kolejny będzie dłuższy, o świetnie się to czytało ^^

    Pozdrawiam mocno i również życzę dużo weny Clar! :) Po Tobie już ja... O.o
    ~Wasza Eve. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. OJOJOJOJ! Wreszcie się doczekałam! <3
    Kolejny wpis, kolejna cudowna dawka emocji, kolejny uśmiech na twarzy! <3
    Kurde, cieszę się, że tak dobrze nam wszystkim idzie!! :*
    Zaczynam od czytania i baaaaaardzo podoba mi się charakter Crystal ♥
    Od pierwszych zdań można ją pokochać! :D
    Niby nic, a jednak coś - lataaaaaaanie <3 Me gusta :333
    Podoba mi się jak opisałaś koleżanki Cry ;D
    Idziemy idziemy i BUM! :D
    Lucaaaaas ♥
    WSZYSCY KOCHAJĄ LUCASA ♥ Nawet nei wiecie jak to bardzo podnosi na duchu :D
    Zachwycam się tymi motylkami w brzuchu i nieśmiałością bohaterki! Opisałaś to fenomenalnie!
    I ten poranny trening - tak, ja też nie lubię (klasa sportowa) xD Ale co to?! Jakiś cud?! :O YEY pierwsza! :D Jestę zachwycona :*
    Po prostu mistrzostwo!!
    I ty nie radzisz sobie z pierwszą osobą? Pff... Nie żartuj sobie tak nawet :D
    Wyszło ci fenomenalnie!!

    Życzę weny Clar :D Powodzenia w pisaniu!

    ~ Wasza niezawodna Kath xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś koło 19.00 strasznie zamulałam. Nic ciekawego nigdzie się nie działo. Weszłam na bloggera i co? Przywitała mnie informacja o nowym rozdziale tutaj *skacze z radości*
    Nie mogłam się doczekać ;3
    A co do rozdziału:
    Biedna Crystal zmuszona do przybycia do Obozu... Wygląda na to, że nie cieszy jej perspektywa spędzenia lata w tym cuuudownym miejscu... Ale jeszcze może zmieni zdanie :D
    Współlokatorki :D Coś czuję, że Roxanne zyska nową koleżankę xD A tej Samanthy brrrr nieznoszę!
    Biedna Cry! Wiem co musiała czuć... a przynajmniej w przybliżeniu.
    Ale już słoneczko i mój kochany wiaterek od razu poprawiają humorek ^^
    No i laaaataaaanie <3
    I ta słodka scenka z Lucasem ;3 Biedaczek, ciągle ktoś wpada na niego lub on wpada na kogoś xD
    Boże, jak sobie wyobrażam, że musiałabym co rano mieć trening... od razu się wszystkiego odechciewa :/
    Emocje dodają skrzyyyyyydeł :3 No, Crystal, nieźle :D
    Na rogi Izydy! Jak można być tak złą osobą jak Samantha? Nie lubię, nie znoszę, nienawidzę! Noooo!
    Zróbmy jej coś! Melissa jest chętna przetrzepać jej tyłek porządnym huraganem czy czymś w tym stylu!

    Podsumowując: szkoda, że tak krótko, a narracja świetnie Ci wyszła :D
    Jestem ciekawa kolejnych rozdziałów więc... Dziewczyny, do pracy! :D

    Wasza Cupcake.

    PS Również życzę Clar weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojejej *.* Od razu polubiłam Crystal.
    Jest świetna! Naprawdę umiesz opisac jej uczucia :>
    Co za Samantha! :o
    Nie lubie takich lasek -.-
    Dołczam sie pomyslu Cup, Lyla ma ochote porzadnie przedzrec jej mysli i troche w nich namacic :D
    Och i wzbijanie się w powietrze *.* I like it :p
    I bum, bum, bum :d Lucas <3 i jego oczyska *.*
    Dziewczyna sie rumieni i nie slyszy to co mowi do niej syn bogini Maat :D
    I te trningi, cos sie tam o nich wie :D Nie cierpie, ale jak kaza to mus, nie? :D
    O jery, ale jak to sie stalo? xd Sam mnie rozwala, cos jej nie poszlo wielki FOCH.
    Okej, teraz to juz serio mam ochote ja przetrzepac!
    Czekam na kolejny rozdzial ;)

    Pozdrawiam
    ~Hermionija.

    OdpowiedzUsuń